Reakcja alergiczna na słońce jest ogólnoustrojowa, czyli mogą jej towarzyszyć objawy takie jak gorączka, dreszcze, złe samopoczucie, wymioty. Objawy uczulenia na słońce znikają zazwyczaj po ok. tygodniu- dwóch. W czasie rekonwalescencji należy stosować kosmetyki bogate w składniki nawilżające, a także unikać kąpieli słonecznych.
Tak, Swarożyc przypomina wirujące słońce. Cud Słońca (port. O Milagre do Sol) – zjawisko obserwowane przez ok. 30-100 tys. osób 13 października 1917 w Cova da Iria koło Fatimy w Portugalii, przez Kościół rzymskokatolicki uznawane za cud. Świadkowie zebrani aby zobaczyć objawienie Matki Bożej, którego wiarygodność podważały świeckie media, relacjonowali nienaturalną według swej oceny aktywność słońca, jego wirowy ruch na niebie. Numer Ilustração Portugueza, 29 października 1917 "13 października 1917 r. w miejscu objawień zebrał się imponujący tłum, liczący przeszło 70 tysięcy osób. Wielu musiało pokonać setki kilometrów, w przeważającej większości pieszo lub na osłach, wozami i samochodami. Wśród zgromadzonych znajdowali się nie tylko ludzie prości, ale również bardzo sceptycznie nastawieni naukowcy, dziennikarze, ludzie niewierzący"[1]. Jak podają niektóre źródła, to zjawisko trwało 10 minut. Niebo pokryło wówczas się ciemnymi chmurami. Na zebranych spadły ulewny deszcz. Nagle pokazało się słońce, które zaczęło wirować po niebie. Ludzie zaczęli krzyczeć z przerażenia. Niektórzy zaczęli się głośno spowiadać ze swoich grzechów, sądząc, że "to jest koniec świata". Wielu stało, lecz wielu klęczało i płakało, modląc się[2]. Król francuski Filip IV Piękny był zadłużony u templariuszy. Chcąc się uwolnić od zobowiązań, w piątek 13 października 1307 roku, uwięził członków zakonu we Francji, zarzucając im herezję, świętokradztwo, innowierstwo, czary, rozpustę, kult bożka Bafometa, odstępstwo od wiary i spiskowanie z Saracenami. Po długotrwałym procesie, trwającym do czerwca 1311 roku, będący pod wpływem królów Francji sobór w Vienne zdecydował o kasacie zakonu templariuszy. Jego majątki we Francji zostały skonfiskowane, wielu templariuszy poniosło śmierć przez spalenie na stosie, w tym wielki mistrz Jakub de Molay i 54 innych dostojników zakonnych. Nie wszędzie jednak likwidacja zakonu przebiegła bez problemu. Zbrojny opór stawili templariusze aragońscy i cypryjscy; templariusze niemieccy stawili się przed władzami świeckimi w pełnym rynsztunku bojowym, dzięki czemu uniknęli aresztowania. Liczebność zakonu w różnych okresach była różna, jednak tuż przed upadkiem zakon liczył ok. 4500 ludzi, z czego 1000 to najwyżej postawieni w hierarchii bracia-rycerze, pozostali to bracia służebni, rzemieślnicy i kapelani-duchowni. Z tej liczby 2000 przebywało we Francji, a 2500 poza nią. Teraz wszystko jasne? Skoro "cud" wirującego słońca wydarzył się dokładnie 13 października - 610 lat po aresztowaniu Templariuszy - to nie może być przypadek. Iluminati mają szczególną skłonność do dat. Tetragram jest w jakimś stopniu kontrolowany przez banksterów i może sobie latać w powietrzu, błyskać i jarzyć kolorami tęczy, zadziwiając ciemnotę... Wszystkie przepowiednie, widzenia maryjne i tym podobne cuda - to oszustwo. Ludzkość jest manipulowana, aby wierzyła w "przepowiednie", czyli PLANY banksterów. Co więcej - uwaga ludzi, skupiona na onych przepowiedniach, zasila siłę sprawczą. Tak więc "przpowiednie" zaczynają się dokonywać, bo ludzie ciągle o nich myślą. Taki jest sens znaków, symboli jakie Illuminaci pokazują ludziom w teledyskach i filmach - karmią uwagę na olbrzymią skalę. I myśli ludzkie działają na olbrzymią skalę wypełniają "proroctwa" - umysł potrafi produkować rzeczywistość. Jesteś tym co jesz, czyli - czym karmisz ducha swego - to ci się przytrafia. Wszystkie proroctwa, apokalipsy - TO NIE JEST PRAWDA. TO JEST TYLKO PLAN - POKAZANY LUDZIOM, ZASILANY LUDZKIMI MYŚLAMI PRZEZ SETKI LAT I PRZEZ OWE USTAWICZNE MYŚLENIE - PRZETWARZANY NA RZECZYWISTOŚĆ!!! Czy "przepowiednie" Nostradamusa są prawdziwe? W jego czasach ówczesna Polska była potęgą, a jeszcze większą stała się po jego śmierci. Mimo to niewiele miejsca jej poświęcił. Wielu "specjalistów" uważa, że NWO i banksterzy to żydzi - Nostradamus też był żydem, jakoś to im nie przeszkadza wierzyć w te jego brednie. A co jeśli, nakłamał w swych przepowiedniach, wymieszał prawdę z kłamstwami? PLAN. To tylko Plan, który karmi się ludzkimi myślami. Dlatego te wszystkie rzeczy są nam ujawniane - by zasilić PLAN myślami. Inne przykłady, opisy itp.... Jeszcze raz najpierw pojawią się znaki na niebie. Wiele osób oprzytomnieje i zwróci uwagę, gdy zobaczą zmiany na niebie. Będą świadkami słonecznego obrotu, jak nigdy dotąd. Następnie ujrzą Krzyż. Stanie się to tuż przed zderzeniem gwiazd na niebie i kiedy Moje Promienie Bożego Miłosierdzia okryją ziemię. Cud wirującego słońca był opisywany wielokrotnie przy okazji i innych wydarzeń tego typu. jest nawet książka poświęcona temu zagadnieniu. Postaram się ją odszukać i wkleić stosowne fragmenty. Na forum racjonalistów też jest ten wątek , uznany jako niemożliwy ze względu na fakt iż gdyby słońce zaczęło się przemieszczać inaczej niż normalnie zagładzie uległ by system słoneczny i patrząc z tego punktu widzenia mają rację, nie biorą racjonaliści pod uwagę wystąpienia innej możliwości , to znaczy , takiej, iż to co świadkowie widzieli nie było słońcem , ale czymś co je imitowało. Ponieważ to też jest dla nich niemożliwe wiec popadają w swoistą kwadraturę koła . Pozostaje z tego: "Nie Bo Nie ". Jedno z innych tłumaczeń tego zjawiska zawarte jest pod linkiem jest to forum skupione wokół Strefy Nie do Wiary. Wklejam ten tekst tutaj w całości: Można wyróżnić pewien przybliżony schemat "przebiegu" objawienia: Uczestnik obserwuje niezwykłą istotę lub istoty, która często unosi się w powietrzu, nad drzewem, skałą itp. Istota uspokaja świadka, czasami się przedstawia, następnie przekazuje jakieś POSŁANIE DO LUDZKOŚCI. Ewentualnie są to jakieś ostrzeżenia lub przepowiednie. Zwykle jednak objawienie nie jest jednorazowe - istota lub istoty wyznacza "termin kolejnego spotkania" - na który oprócz wybranego człowieka przybywa grupa ciekawskich, pielgrzymów itp. Po którymś razie z kolei często bywały to nawet tysiące ludzi - np Fatima - Niemniej jednak istotę widzą zazwyczaj tylko Ci wybrańcy - w przypadku Fatimy była to trójka dzieci. Część ludzi oczywiście również może twierdzić, że coś widzi, niemniej jednak nie wiadomo, czy widzą coś na prawdę, czy tylko "bardzo chcą zobaczyć". Niemniej jednak podczas któregoś z kolei objawienia - gdy nazbiera się odpowiednia liczba świadków, atmosfera jest odpowiednio przygotowana,ludzie czekają na coś niezwykłego - wreszcie objawiająca się istota daje pokaz swojej potęgi! Bardzo "modnym" - to słowo wcale nie jest użyte bezpodstawnie - motywem podczas objawień jest "wirujące słońce". Tysiące ludzi spogląda w niebo i widzi, że nieruchome dotychczas słońce zaczyna się poruszać, wirować, podskakiwać, zmieniać barwy...Tak, to jest chyba to, na co czekali...Tutaj z pewnością objawiła się siła boska... Teraz na pewno uwierzą w przekaz, który otrzymają! Napisałem, że motyw "wirującego słońca" jest "bardzo modny" - i tak jest rzeczywiście - miał on miejsce w Fatimie, Medjugorie, Crosia, Brejo i innych, mniej znanych. Czy więc słońce rzeczywiście tam wirowało, podskakiwało itp? Trudno zaprzeczyć obserwacjom tysięcy świadków! Ale oni zeznają coś zupełnie nielogicznego! Słońce po prostu nie mogło podskakiwać - a przynajmniej obserwacje w innych punktach Ziemi na coś takiego nie wskazywały - a nie ulega wątpliwości, że tak niezwykłe zjawisko nie uszłoby uwadze całej ludzkości. Bardziej prawdopodobny byłby tu raczej ruch Ziemi - jednak i o czymś takim nikt nie wspomina. W innych, oddalonych miejscach - o kilkanaście i więcej kilometrów - wcale nie zarejestrowano żadnego dziwnego zjawiska - a coś tak niezwykłego na pewno nie uszło by uwadze tamtejszych mieszkańców. Można więc przypuszczać, że cud "wirującego Słońca" był zdarzeniem o charakterze lokalnym. Co więc jest grane? Przyjrzyjmy się jednak opisowi wydarzeń w Fatimie - jako najbardziej znanemu. Wszędzie, we wszystkich źródłach przeczytamy, że w dniu, kiedy obserwowano "wirujące słońce" lało i to porządnie! O ile znam życie, deszcz z czegoś raczej musi padać - niebo musiało być zasnute chmurami - i tak też było w istocie. Ludzie obserwowali dzieci, rozmawiające podobno z "Maryją", gdy zauważono na niebie "coś" - ale to coś na pewno nie mogło być Słońcem, ponieważ Słońce było za chmurami, a to coś musiało znajdować się poniżej! Jako że były to chmury deszczowe - a takie zazwyczaj znajdują się na niewielkiej wysokości - sam obiekt również nie mógł znajdować się zbyt wysoko - tak więc jeśli obseratorzy twierdzili, że był pozornej wielkości słońca (bo właściwie go z nim pomylili) - więc obiekt wcale nie musiał być taki wielki - maksymalnie kilkadziesiąt metrów. Według opisów zdawał się wirować i mienić kolorami...Z czym więc mamy do czynienia? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie. Jednak zarówno wydarzenia w Fatimie jak i w Medjugorje są zbyt odległe w czasie, oraz przekazy o nich są niezbyt obiektywne, aby móc to stwierdzić. Bardziej nadają się wydarzenia z Crosia - mające miejsce w 1987 roku, oraz z Brejo w Brazyli - jeszcze nowsze, bo z 1994 roku. Tutaj zjawiska towarzyszące objawieniom zostały utrwalone na taśmie filmowej, sfotografowane, oraz, w przypadku z Brejo, potraktowane dodatkowo aparaturą pomiarową. Co więc działo się w Crosia? Od pierwszego objawienia, które miało miejsce 23 maja 1987 roku dwoje dzieci (wtedy) - 14 letni Vinzenzo Fullone i 12 letnia Anna Biasi widują, jak twierdzą, Matkę Boską. Tego jednak w bezpośredni sposób nie udało się potwierdzić - ani zmierzyć, ani sfilmować... Ale udało się sfilmować...tak, tak, wirujące słońce! oraz inne fenomeny świetlne, zarówno w dzień jak i w nocy. Oprócz tego, dziwne zjawiska obserwowane były przez tysiące świadków, więc trudno mówić tutaj o jakimś fałszerstwie, montażu, czy czymś w tym rodzaju. Co zatem udało się ustalić? Dokonano mianowicie analizy komputerowej filmu przedstawiającego "gwiazdę Matki Boskiej" i co się okazało? tutaj oddaję głos badaczom, (Corrado Malanga i Roberto Pinotti): "Gwiazda Matki Boskiej jest obiektem stałym, (a przynajmniej sprawia takie wrażenie), charakteryzuje się niską kopułą w centrum, podczas gdy jego zewnętrzne boki lekko podnoszą się w kierunku środka. Mogliśmy przy tym zauważyć, że obiekt nie świecił własnym światłem, lecz był oświetlany z prawej strony obserwatora, przy czym inne jego części pozostawały w cieniu..." Prawda, że interesujące? Jeszcze wyraźnej sprawa zarysowana jest w przypadku Brejo. Objawienia zdarzały się na tyle regularnie, że przybyli tam badacze z Brazylijskiego Centrum Badania UFO. Na miejscu zebrało się około 5000 osób, wielu inwalidów, chorych, liczących na uzdrowienie. Ludzie modlili się, śpiewali... Przed wyznaczoną godziną 14 ludzie zaczęli spoglądać w niebo...a było na co patrzeć! Chmury w niezwykły sposób "zbiegły" się w jedno miejsce łącząc w jedną dużą, nastąpiła nagła zmiana temperatury ( wcześniej było około 40°C). Powietrze wydawało się być naelektryzowane, powiał wiatr. Trzeba przyznać, że atmosfera na prawdę niezwykła...obok Słońca pojawiło się srebrzyste koło wielkości księżyca, które po chwili zniknęło. Po chwili wszystko zaczęło się od nowa i tarcza pojawiła się ponownie. W ciągu 10 minut wszystko powoli zniknęło. Potem wśród szlochów i zawodzeń odbyła się msza. W pewnym momencie ktoś zawołał: "Patrzcie! Paciorki Różańca Dziewicy!" Je także udało się sfotografować. I tutaj widać, jak działa wyobraźnia ludzka, oraz jaki jest wpływ nastroju (odpowiednio przygotowanego) a także wierzeń danego człowieka. Jak się okazało, to co było na zdjęciach, miało niewiele wspólnego z paciorkami różańca, raczej były to 4 klasyczne NOLe! Udało się w przybliżeniu określić nawet ich średnicę - około 30 metrów. Trzy z nich ustawione były w rzędzie, czwarty nieco dalej, co ciekawsze wyglądało na to, że z czwartego NOLa wydobywał się jakiś dym... Całe zdarzenie obserwowało około 5000 świadków - najczęściej twierdzili oni, że obserwowane obiekty były "łzami Dziewicy", paciorkami naszyjnika, itd. itp. Oprócz tego na filmie udało uchwycić się coś, co wyglądało jak "trzy słupy pyłu, które znajdowały się za drzewem, na którym podobno znajdowała się Maryja". Dodatkowo ustawiona aparatura wykryła wystąpienie silnego pola elektrostatycznego... Znamienne jest również to, że żaden z obserwatorów - poza wizjonerami nigdy nie widzi objawiającej się istoty, czy to Maryi, czy Chrystusa, czy innego świętego, tej lub innej religii. Można więc domyślać się, że dochodzi tutaj do czegoś w rodzaju "projekcji objawienia" w umyśle wizjonera, natomiast wszystkie inne zjawiska są jak najbardziej realne - mają posłużyć jako poparcie prawdziwości objawienia i przekazu. Kolejną sprawą są "tajemnice fatimskie" - trzy tajemnice wyjawione podczas objawień przez istotę podającą się za Maryję. Dwie z nich są znane, natomiast najwięcej emocji wzbudza trzecia - dotychczas nie ujawniona. Podobno, według wskazań istoty, która pojawiała się w 1917 roku w Fatimie, trzecia tajemnica miała zostać ujawniona już ponad 30 lat temu - mimo to nie zdecydował się na to żaden ze świadków, ani Watykan - który został o tym poinformowany. Każdy z kolejnych Papieży zapoznawał się z jej treścią, lecz nie był skłonny podać do publicznej wiadomości - ale czy miał prawo? Przyjmijmy więc, że w Fatimie rzeczywiście ukazała się Matka Boska - wydaje się, że powinna być Ona większym autorytetem niż jakikolwiek biskup czy nawet Papież - w końcu jest Matką Boga - jej polecenie powinno zostać spełnione! Jeśli natomiast autorem przekazu nie jest Matka Boska, lecz jakakolwiek inna istota, nie wnikajmy tutaj na razie kto, to obowiązkiem Kościoła również byłoby jego ujawnienie! W końcu ktoś podszywa się pod Matkę Chrystusa - przedstawiciele Kościoła powinni więc szybko, jeśli nie natychmiast to zdementować! Można więc domyślać się, że "trzecia tajemnica" zawiera coś conajmniej dla nich "niewygodnego". Pozostaje tylko pytanie, co byłoby tak niewygodne dla Kościoła? To jest właśnie ta niewiadoma, na temat której powstało tak wiele spekulacji - od bardzo prostych - typu przepowiednia wojen, katastrof, klęsk, końca świata - aż po teorie twierdzące, że w Fatimie ukazali się przedstawiciele obcej cywilizacji, a tzw. "trzecia tajemnica fatimska" zawierała właśnie o tym informację. Trzeba jednak przyznać, że żadna z tych teorii nie jest doskonała - pierwsze z nich nie tłumaczą powściągliwości Kościoła - inne przepowiednie z innych objawień o wojnach i klęskach wcale nie były "utajniane". Teoria o "kosmitach" również nie jest doskonała - co prawda wyjaśnia powody przedstawicieli Kościoła do "utajniania" sprawy, ale poza tym takie postępowanie obcych wcale nie wydaje się sensowne. Z jednej strony "udają" Maryję, a z drugiej - mówią wprost, kim są...chociaż... Przyznam się, że nie bardzo wiem, co o tym myśleć. Niemniej jednak można wysnuć pewne wnioski. Wydaje się, że ktoś serwuje nam tutaj wyszukane przedstawienia. Wykorzystuje przy tym zaawansowaną technikę, a jednocześnie posługuje się znanymi i bliskimi wielu ludziom symbolami religijnymi. Przez to zdarzenia te dla wielu osób stają się bliższe, łatwiejsze do zrozumienia i zaakceptowania. Przeciętny człowiek przekonany jest, że ma do czynienia z Chrystusem, Maryją. Manifestacje, pokazy mocy, cuda typu "wirujące słońce" utwierdzają go w przekonaniu, że ma do czynienia z jakąś potęgą - potęgą boską. I wydaje się, że taki jest właśnie cel, tego kogoś, kto wyreżyserował całe to przedstawienie. Jeśli ludzie będą przekonani, że mają do czynienia z Bogiem lub jego wysłannikiem, to niewątpliwie łatwo zaakceptują kierowany do nich przekaz... Czyżby więc ten ktoś usiłował manipulować ludzkością? Wydaje się, że nie jest to wcale wykluczone, a nawet jest to całkiem prawdopodobne. Ktoś, kto nie przekazuje swojego przesłania wprost, ale musi się podszywać pod bliskie ludziom symbole (np religijne) wcale nie budzi mojego zaufania! I prawie na pewno nie ma uczciwych zamiarów. Kim jednak jest ten ktoś? Można by przypuszczać, że któreś z mocarstw usiłuje wpływać na psychikę ludności innego mocarstwa - taka wojna psychologiczna - wystarczy w usta Maryi włożyć zapowiedź wojny, trzęsienia ziemi, głodu itp itd. by osłabić ducha wśród ludzi. A objawienia mają często charakter takich przepowiedni czy też ostrzeżeń! Trzeba jednak zauważyć, że takie zdarzenia jak objawienia, jak i towarzyszące im "przedstawienia" udające manifestacje "boskich mocy", wirujące słońce, gwiazdy Matki Boskiej, zdarzały się również dawniej, gdy cywilizacja ziemska nie dysponowała środkami do realizacji takiego "pokazu". Czyżby więc próbował nami manipulować ktoś z zewnątrz? Trzeba zauważyć, że tego typu manipulacja mogłaby być bardzo skuteczna - a skutki dla Ziemi - opłakane. Taka ingerencja mogłaby spowodować wielki chaos, czy wręcz...wojny religijne! Wystarczy wyobrazić sobie, że gdzieś w krajach arabskich "objawia" się Allach, wzywający do świętej wojny... Trzeba przyznać, że takiego ataku chyba nikt by się nie spodziewał. Obca, wroga nam siła mogłaby nam zadać ciężki, jeśli nie śmiertelny cios. A byłby cios tym większy, gdyby okazało się, że Ci, którzy podają się za Chrystusa, Maryję, z definicji uosobienie dobra, wcale nie mają dobrych zamiarów, a wręcz przeciwnie. Dla wielu ludzi na świecie byłby to wielki cios, załamała by się ich hierarchia wartości, nie wiedzieli by co w ogóle mają sądzić - bo przecież dobry Bóg okazał się być zły... Oczywiście prawda byłaby inna, ale... Oczywiście nie można twierdzić, że wszystkie objawienia mają tego typu charakter, jak również stwierdzić, że siła ukrywająca się za nimi ma na pewno złe zamiary, ale w takim razie dlaczego postępuje w ten sposób?
Na przestrzeni niemal 2 dekad obecności na rynku, merlin.pl zdobył zaufanie blisko 4 milionów klientów, co miesiąc wysyłając do nich setki tysięcy książek, filmów i płyt.Szczegółowy plan wydarzeń, Henryk Sienkiewicz - Potop - streszczenie, opracowanie. klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki .Potop szwedzki
Streszczenie Rozdział I – Nieproszeni goście W pewnej wyjątkowo starannie urządzonej i szczególnie wygodnej norze mieszkał pewien hobbit. Bilbo Baggins, bo tak się nazywał, należał do szanowanej i cieszącej się powszechnym uznaniem rodziny, która od niepamiętnych lat żyła w zbudowanym na terenie Hobbitonu Bag End. Bagginsów pozostali hobbici cenili głównie z dwóch powodów. Po pierwsze: byli oni naprawdę zamożni; po drugie: nigdy nie sprawiali problemów i zawsze unikali przygód oraz niespodzianek. Pewnego dnia, gdy Bilbo zjadł śniadanie i stojąc przed domem, ćmił ogromną fajkę, w Bag End pojawił się staruzszek z ogromną szpiczastą czapką. Był to Gandalf, a gdzie pojawiał się Gandalf, tam wkrótce następowały dziwne rzeczy, a opowieści i przygody wyrastały dookoła jakby cudem. Palący fajkę Bilbo zaproponował przechodniowi, aby ten się do niego przyłączył. Gandalf oznajmił jednak, że nie ma czasu na puszczanie kółek z dymu, gdyż poszukuje kogoś, kto wyruszyłby z nim na przygodę. Słowo „przygoda” zadziałało na Bilba w taki sposób, że zupełnie zamilknął i zaczął czytać poranną pocztę. Widząc uporczywie wpatrującego się weń Gandalfa, wysilił się nawet na nieuprzejmość i doradził gościowi, aby chętnych na przygody szukał po drugiej stronie Pagórka, po czym wycofał się do swojej spiżarni, rzucając jeszcze króciutkie zaproszenie na przyszły wieczór. Ale Gandalf nie oddalił się. Stał chwilę przed domem Bilba, a następnie podszedł do drzwi wejściowych i nakreślił na nich jakiś tajemniczy znak. Kiedy następnego dnia Bilbo usłyszał stukanie do drzwi, był absolutnie pewien, że to Gandalf przyszedł na herbatę. Jakże się zdziwił, gdy jego oczom ukazał się krasnolud. Nieproszony gość miał na imię Dwalin i wcale nie zamierzał czekać na pozwolenie na wejście do środka. Już po chwili w norze hobbita pojawili się kolejni towarzysze Dwalina. Byli to: Balin, Kili i Fili, Dori, Ori, Oin, Nori oraz Gloin. Wszyscy goście poprosili o ciemne piwo. Po chwili pojawił się także Gandalf, który przyprowadził Bifura, Bofora, Bombura oraz Thorina Dębową Tarczę, przywódcę całej grupy. Gospodarz nie doczekał się żadnych wyjaśnień. Krasnoludy przystąpiły do jedzenia i picia, a czas umilały sobie śpiewaniem pieśni opowiadających o wielkich przygodach. Bilbo ze zdziwieniem zauważył, że budzi się w nim pragnienie przeżycia czegoś niezwykłego. W pewnym momencie Thorin wyjawił gospodarzowi powód wizyty krasnoludów i przedstawił plan podróży do Góry, gdzie przerażający smok o imieniu Smaug pilnował krasnoludzkich skarbów. Co ciekawe – w wyprawie tej uwzględniony został Bilbo, którego bardzo gorąco rekomendował Gandalf, mówiąc, że jest to najodważniejszy z hobbitów. Drużyna krasnoludów potrzebowała, zdaniem Gloina dobrego i sprytnego poszukiwacza skarbów. Gandalf był przekonany, że Bilbo jest wprost stworzony do tej roli. Rozwinąwszy plan Góry, pokazał on krasnoludom mieszczące się na zboczu sekretne wejście. Hobbit z łatwością mógł się przez nie wcisnąć, nie zwracając na siebie uwagi nieprzyjaciół. Thorin opowiedział hobbitowi historię krasnoludów, którzy mieszkali w Górze. Przewodził im dziadek Dębowej Tarczy – Król pod Górą. Udało mu się zgromadzić ogromne bogactwa, a w wydrążonych przez jego poddanych tunelach krasnoludy wiodły szczęśliwe i spokojne życie. Sam ich władca cieszył się ogromnym szacunkiem zarówno ze strony innych klanów, jak i mieszkających w leżącym na południu mieście Dal. O skarbach zgromadzonych przez krasnoludy dowiedział się Smaug. Smok napadł na Górę i wymordował wielu jej mieszkańców oraz ludzi żyjących w okolicznych wioskach. Wkrótce stał się niepodzielnym panem skarbów i okolicznych ziem. Dziadek Torina przekazał wtedy klucz do wejścia do Góry oraz mapę Gandalfowi. Poprosił, aby czarodziej wręczył je Torinowi, gdy ten będzie gotów wziąć udział w wyprawie. Rozdział II - Pieczeń barania Po porannej pobudce Bilbo z radością stwierdził, że krasnoludy opuściły jego norę. Jedynym śladem ich obecności były naczynia pozostawione po wieczornej uczcie, które ceniący porządek hobbit postanowił uprzątnąć. Porządki wykonywane przez Bagginsa przerwane zostały przez pojawienie się Gandalfa. Czarodziej pokazał hobbitowi kartkę, którą zostawiła krasnoludzka kompania. Wymienione była w niej kwota, jaką otrzyma Bilbo za wykonanie zadania, oraz miejsce spotkania, czyli gospoda „Pod Zielonym Smokiem”. Hobbit nie miał już zbyt wiele czasu, dlatego niezwłocznie wybiegł z domu. Do karczmy udało mu się dotrzeć w samą porę - krasnoludy właśnie szykowały się do wyruszenia w drogę. Bilbo - podobnie jak jego towarzysze - dosiadł więc kuca i cała brygada opuściła gospodę pod przewodnictwem jadącego na pięknym wierzchowcu Gandalfa. Kolumna posuwała się całkiem szybko, a krasnoludy cwałowały do przodu, niemal zupełnie nie zwracając uwagi na hobbita. W pewnym momencie zapadła niemal zupełna ciemność. Thorin z przerażeniem zauważył wówczas, że Gandalf gdzieś zniknął. Przywódca podjał więc decyzję, by rozbić obóz dokładnie w tym miejscu, w którym się zatrzymano. Padający deszcz uniemożliwiał rozpalenie ogniska, a na domiar złego wiozący zapasy kuc gdzieś zaginął. Sytuacja nie była więc łatwa, ale nieco optymizmu w serca podróżnych wlało dostrzeżone w oddali ognisko. To właśnie Bilbo - jako złodziej i łowca skarbów - miał udać się na zwiady, by dowiedzieć się, co czai się w oddali. Baggins umiał poruszać się bezszelestnie, toteż z łatwością zbliżył się do siedzących wokół ogniska postaci. Okazało się, że były to trzy trolle - William, Bert i Tom. W tej chwili prowadziły akurat ożywioną dyskusję na temat baraniej pieczeni, którą jadły codziennie i którą były już zmęczone. Bilbo, pragnąć wykorzystać tę sytuację, postanowił dowieść swego złodziejskiego talentu i sięgnął po sakiewkę Williama. Miał jednak pecha, troll po prostu nie mógł tego nie zauważyć. Po chwili trolle zmieniły temat swojej rozmowy. Teraz zastanawiały się nad tym, jak bardzo smakowita będzie potrawka z małego złodzieja. William był jednak zdania, że Bilbo nie będzie wystarczającą porcją dla 3 trolli. Akurat wtedy jeden z olbrzymów dostrzegł skradających się towarzyszy Bilba. Już wkrótce wszyscy oni leżeli związani przez trolle. Na szczęście hobbit skorzystał z okazji i wymknął się niedoszłym oprawcom. Pojmane krasnoludy miały wkrótce zostać upieczone na ognisku. Ale William, Bert i Tom wciąż nie mogli dojść do porozumienia, od kogo zacząć i co robić dalej. Jakiś tajemniczy głos wciąż podszeptywał im nowe pomysły, a gwałtowne trolle omal nie wyrządziły sobie krzywdy w czasie rozmowy wzbogaconej rękoczynami. W końcu nastał dzień. Wschodzące słońce przemieniło trolle w kamienie. Tajemniczym głosem, który nieustannie prowokował olbrzymów do kłótni, okazał się być Gandalf. Po oswobodzeniu krasnoludów czarodziej zaprowadził wszystkich do jaskini, w której trolle przetrzymywały swoje skarby (wejście tam było możliwe dzięki wykradnięciu przez Bilba klucza z kieszeni Williama). Z całej sterty wartościowych przedmiotów hobbit wybrał dla siebie krótki mieczyk. Krasnoludom udało się zgromadzić całkiem pokaźne zapasy baraniny oraz zgarnąć kilka wartościowych przedmiotów. Przed wyruszeniem w drogę Thorin i jego kompani postanowili urządzić ucztę i dobrze wypocząć. Rozdział III - Krótki odpoczynek Chociaż pogoda się poprawiła, podróżnicy nie śpiewali pieśni ani nie opowiadali sobie żadnych historii. Czuli bowiem bliskość niebezpieczeństwa czającego się ze wszystkich stron. Po przekroczeniu strumienia wędrowcy dostrzegli Góry Mgliste, przez które musieli przeprawić się w drodze do Góry. Ale zanim mieli to uczynić, Gandalf oznajmił im, że zatrzymają się na jakiś czas w dolinie Rivendell, ostatnim przyjaznym miejscu na szlaku ich wędrówki. Bilbo był zachwycony obrazem Rivendell. Miejsce to podobało mu się tak bardzo, że chciałby zostać tam na dłużej. Jednakże krasnoludy, które nie przepadały za elfami (z wzajemnością), planowały jak najszybciej wyruszyć w drogę. Ostatecznie bohaterowie zabawili u Elronda, władcy elfów i pana Rivendell, przez dwa tygodnie. Dowiedzieli się wówczas m. in., że znalezione w jaskini trolli miecze (poza Bagginsem wzięli je jeszcze Thorin i Gandalf) zostały wykonane w Gondolinie (jednej z siedzib elfów) do walki z goblinami. Elrond odczytał także umieszczoną na krasnoludzkiej mapie runę, która mówiła: Stań na szarym głazie, kiedy drozd dziobem zastuka, a zachodzące słońce ostatnim promieniem dnia Durina wskaże ci dziurkę od klucza. Dzień Durina był dla krasnoludów pierwszym dniem nowego roku, a wypadał w pierwszy dzień ostatniej kwadry jesieni. Nazajutrz wędrowcy wyruszyli w dalszą trasę. Rozdział IV - Górą i dołem Gandalf prowadził drużynę Thorina krętymi i stromymi ścieżkami. Pewnego dnia wędrowców zastała tak potężna burza, że musieli jak najprędzej znaleźć jakieś schronienie. Wybór padł na okoliczną jaskinię, w której krasnoludy postanowiły się zatrzymać, chociaż ostrzegał ich przed tym Gandalf. Gdy wszyscy znaleźli się w środku, zarządzono odpoczynek. Bilbo nie mógł jednak spać spokojnie, ponieważ dręczyły go koszmary. Śniło mu się, że towarzysze wyprawy giną w rozstępującej się ziemi. Kiedy otworzył oczy, zobaczył, że ktoś prowadzi kuce do niewielkiej, ledwo widocznej w ścianie szczeliny. Już po chwili bohaterowie zostali okrążeni przez gobliny. Wyrwane ze snu krasnoludy nie miały żadnych szans na skuteczną obronę. Uciec udało się jedynie Gandalfowi. Zwycięskie stworzenia zaprowadziły Thorina i jego ludzi w głąb jaskini. Przywódca goblinów, Wielki Goblin, doskonale pamiętał o tym, jak wielu jego braci pomordowanych zostało przez krasnoludy i elfy. Nie chciał on wierzyć Thorinowi w to, że jego oddział po prostu szukał schronienia przed burzą. A kiedy przyjrzał się mieczowi dzierżonemu przez Dębową Tarczę (był to Orkistr, czyli „Pogromca goblinów”), nabrał przekonania, że nieproszeni goście nie byli przyjaźnie nastawieni. Doszło do walki, którą przerwał nagły wybuch płomieni. Na Wielkiego Goblina spadł śmiertelny cios, a jakiś głos wezwał krasnoludy i hobbita. Był to Gandalf, który uśmiercił nieprzyjaciela Glamdringiem (zwanym też „Młotem na wroga”). W czasie ucieczki bohaterowie byli nieustannie atakowani przez gobliny. W pewnym momencie jeden z napastników natarł na Doriego, który niósł na plecach Bilba. Hobbit stoczył się w czarną otchłań. Rozdział V - Zagadki w ciemnościach Gdy Bilbo otworzył oczy, musiał przez chwilę zastanowić się nad tym, czy naprawdę to zrobił; otaczała go nieprzenikniona ciemność. Poruszając się po omacku, hobbit wymacał dłońmi jakiś metalowy przedmiot. Był to pierścień, który od razu wsunął do swej kieszeni. W końcu Baggins dotarł do podziemnego jeziorka. Na środku zbiornika znajdowała się wyspa. Jak się okazało, ten niewielki fragmencik stałego lądu zamieszkany był przez Golluma. To dziwne stworzenie dojrzało swoimi wyłupiastymi oczyma hobbita i podpłynęło do niego łódką. Gollum zapytał swojego „gościa”, czy lubi on zagadki. Chciał bowiem urządzić konkurs w zadawaniu sobie pytań. Bilbo przystał na jego propozycję, w której stawką było zostanie zjedzonym lub znalezienie wyjścia z mrocznego korytarza. Bilbo z łatwością rozwiązywał kolejne zagadki Golluma, ale i przeciwnik nie pozostawał mu dłużny. W końcu hobbit zapytał o to, co ma w kieszeni. Gollum trzykrotnie nie udzielił prawidłowej odpowiedzi i musiał zaprowadzić Bagginsa do wyjścia. Mieszkaniec wysepki chciał jednak wrócić jeszcze do swojego legowiska, aby zabrać ze sobą pierścień, który czynił go niewidzialnym (używał go w czasie polowań na gobliny). Lecz ku swojej rozpaczy nie mógł go znaleźć. Gollum szybko uświadomił sobie, że magiczny przedmiot spoczywa w kieszeni Bilba. Chciał go nawet zaatakować, lecz hobbit zręcznie wsunął pierścień na palec i stał się niewidzialny. Świadomy przewagi Bagginsa Golum zaczął uciekać. Hobbit wytrwale podążał jego krokami, aż obaj znaleźli się tuż przy wyjściu. Baggins minął rozpaczającego nad swoją stratą Golluma, a po chwili natknął się na niewielki oddział goblinów. I niechybnie zostałby przez nie zabity, gdyby pierścień sam nie wsunął się na jego palec. To umożliwiło mu zręczne manewrowanie między nieprzyjaciółmi i dostanie się do prowadzących na zewnątrz wrót. Rozdział VI - Z patelni w ogień Bilbo wiedział, że znalazł się po drugiej stronie Gór Mglistych, ale zupełnie nie wiedział, dokąd powinien się udać. Na szczęście usłyszał jakieś głos i wciąż mając na palcu pierścień, zaczął się do nich zbliżać. Z ulgą uświadomił sobie, że byli to Gandalf, Thorin i cała reszta. Hobbit stanął między nimi akurat wtedy, gdy robili sobie wymówki, szukając odpowiedzialnego za zgubienie włamywacza. Co ważne, Bilbo nie powiedział nikomu o swym pierścieniu, a jego pojawienie się ściągnęło na Balina, pełniącego akurat wartę, kilka niezbyt przyjemnych uwag. Wędrowcy wyruszyli na północ. Po jakimś czasie dotarli na polanę, która nie wzbudziła ich zaufania. I rzeczywiście - po chwili wszyscy usłyszeli wycie wilków. W obliczu zagrożenia Gandalf nakazał swoim towarzyszom wspiąć się na drzewa (Bilbo miał z tym problem, ale pomógł mu Dori), a sam przepędzał stworzenia, rzucając w nie płonącymi szyszkami. Wargów było jednak zbyt dużo. Otoczyły drzewa, a ich przywódca oznajmił Gandalfowi, że poczekają na umiejące wspinać się gobliny. Sytuacja krasnoludów, czarodzieja i hobbitów nie była więc godna pozazdroszczenia. Po przybyciu gobliny przystąpiły do podpalania drzew. Gandalf zamierzał wezwać swoich towarzyszy i stanąć do walki, ale właśnie w tym momencie nadleciał Wódz Orłów. Wraz z podległymi mu ptakami wybawił on wędrowców z opresji, przenosząc ich na bezpieczną półkę skalną. Następnie wędrowcy mogli w spokoju spożyć posiłek (Bilbo był już naprawdę głodny) i odpocząć, a później - zgodnie z obietnicą Wodza Orłów - mieli oni zostać przeniesieni na właściwy szlak. Rozdział VII - Dziwna kwatera Nazajutrz orły spełniły swoją tajemnicę, przenosząc wędrowców pod Samotną Skałę. Gandalf wyjawił swym towarzyszom, że wkrótce się z nimi rozstanie. Wcześniej zabrał ich jednak do Beorna, człowieka, który potrafił przemieniać się w niedźwiedzia. Na teren gospodarstwa Beorna wędrowcy mieli wchodzić parami. Obok Gandalfa szedł Bilbo. Usłyszawszy, że Gandalf zna Radagasta, Beorn, zaciekawiony opowieściami o przygodach krasnoludów, zaprosił gości na ucztę. Historiami i pieśniami raczono się do późnej nocy, a usługujące bohaterom zwierzęta wciąż przynosiły nowe potrawy. Gdy wszyscy kładli się spać, Beorn powiedział, że pod groźbą śmierci żaden z gości nie może opuścić domu przed wschodem słońca. W pewnym momencie Bilbo usłyszał przeraźliwie głośny trzask. Ceniący sobie bezpieczeństwo hobbit wolał się jednak nie wychylać. Następnego dnia Beorn nie pojawił się w swym gospodarstwie. Gandalf z kolei wrócił późnym wieczorem. Czarodziej wiedział o tym, że w pobliżu odbywał się niedźwiedzi wiec. Gdy w końcu Beorn powrócił, a było to kolejnego dnia, oznajmił wędrowcom, że w czasie swej wędrówki natrafił na warga, który potwierdził ich słowa. Dowiedział się również, że gobliny i wilki planowały zemstę na krasnoludach, gdyż chciały pomścić śmierć Wielkiego Goblina. W takiej sytuacji Beorn zaoferował swoim gościom pomoc. Dał im kuce oraz konia (dla Gandalfa) i wyposażył ich w niezbędny prowiant. Bardzo cenne były również rady, jakich im udzielił. Przede wszystkim przestrzegał ich przed zbaczaniem ze ścieżki w czasie dalszej wędrówki oraz przed czarnym strumieniem, w którym płynęła woda zabierająca pamięć. Wkrótce wędrowcy wyruszyli w dalszą podróż. W drodze na skraj Mrocznej Puszczy towarzyszyli im Gandalf oraz Beorn. Po kilku dniach krasnoludy i Bilbo zostali sami. Teraz czekała na nich najbardziej niebezpieczna część podróży. Rozdział VIII - Muchy i pająki Przekroczywszy granicę Mrocznej Puszczy, wędrowcy znaleźli się na ścieżce przypominającej tunel. Zewsząd otaczały ich gałęzie, między którymi niekiedy dostrzec można było błyszczące i złowrogie oczy. Bohaterowie wędrowali przez kilka dni, aż w końcu dotarli do strumienia. Po drugiej stronie wody dostrzegli łódkę, którą udało im się niemałym wysiłkiem przyciągnąć na swój brzeg. Brakowało im jednak wioseł, dlatego musieli płynąć, korzystając ze sznura. Gdy niemal wszyscy znaleźli się na drugim brzegu, nad strumieniem pojawił się pędzący jeleń, który przeskoczył wodę jednym susem, wprowadzając niemałe zamieszanie w szeregi krasnoludów. Thorin od razu napiął łuk i wystrzelił w kierunku zwierzęcia. Jego strzał był celny. W tym momencie uwagę krasnoludów zwrócił Bilbo, który głośno informował, że najgrubszy z nich, czyli Bombur, wpadł do wody. Wędrowcom udało się wyciągnąć Bombura na brzeg, ale stracili przez to łódkę (nie mieli więc jak wrócić po jelenia, a ich prowiant był na wyczerpaniu). Uratowany towarzysz spał kamiennym snem i zdawał się być zupełnie nieświadomym tego, co dzieje się wokół niego. W takiej sytuacji czterech krasnoludów musiało transportować go na swoich barkach. Po kilku dniach wędrówki bohaterowie znaleźli się w lesie brzozowym. Zmienił się nie tylko otaczający ich krajobraz, ale także nastrój. Wędrowcy wciąż słyszeli jakieś dziwne odgłosy i otaczające ich śmiechy. W pewnym momencie Bilbo wspiął się na drzewo, aby rozejrzeć się po okolicy. Nie dostrzegł jednak niczego nadzwyczajnego - jedynie morze zielonych liści oraz wielkie stado motyli. Wkrótce zaczął padać deszcz, ale miało to akurat pozytywne efekt w postaci przebudzenia się Bombura (krasnolud miał drobne problemy z pamięcią). Gdy zapadł zmierzch, jeden z krasnoludów dostrzegł światełka migające wśród drzew. Uznano, że należy to sprawdzić. Okazało się, że były to ucztujące elfy, które znikły od razu wtedy, kiedy krasnoludy się do nich zbliżyły. Taka sytuacja powtarzała się kilkukrotnie. Krasnoludy rozbiegły się po lesie w poszukiwaniu uczty, a Bilbo został sam na jednej z leżących w pobliżu ścieżki polanek. Hobbit rozmarzył się o swej norce w Hobittonie i zapadł w sen. Po chwili obudziło go coś dziwnego - czuł jakiś uścisk w biodrach. Prędko zorientował się, że jakiś pająk upatrzył go sobie jako ofiarę. Oswobodził się z pajęczyny, używając miecza, a później zgładził atakującą go bestię. Był dumny, ponieważ samodzielnie, zupełnie bez niczyjej pomocy pokonał ogromną kreaturę. Właśnie wtedy Bilbo nazwał swój miecz Żądłem. Nadszedł czas na to, aby poszukać towarzyszy. Hobbit wsunął pierścień na palec i przemierzał las, wypatrując krasnoludów. W końcu dostrzegł ich, lecz wcale nie był zadowolony. Wisieli oni na ogromnych pajęczynach, a tuż obok przechadzały się wielkie pająki. Bilbo wziął kilka kamieni i odwrócił uwagę paskudnych bestii. Jako że był niewidzialny z łatwością uwolnił przyjaciół, mordując przy tym kilku ośmionogich przeciwników. Wkrótce rozgorzała zażarta walka, w wyniku której krasnoludy odparły dziesiątki przerażających pająków. Nie udałoby się to, gdyby Bilbo nie wyjaśnił im tajemnicy swego pierścienia i nie odwracał uwagi bestii. Bohaterowie oddalili się w bezpieczne miejsce, by opatrzyć rany i nieco odpocząć. Wtedy zauważyli, że nie ma z nimi Thorina Dębowej Tarczy. Co mogło stać się z przywódcą grupy? Thorin został pojmany przez leśne elfy, a następnie zaprowadzony przed oblicze ich króla, przebywającego w wielkiej grocie. Wkrótce zamknięto go w lochu, ale na szczęście podano mu i jedzenie, i picie. Rozdział IX - Beczki Następnego dnia reszta krasnoludów także została pojmana przez elfy. Niewoli uniknął tylko Bilbo, który założył magiczny pierścień. Podążając za oddziałem, hobbit dotarł do wielkiej groty będącej pałacem króla elfów. Bagginsowi, który przez kilka dni przemierzał korytarze siedziby elfów, udało się zlokalizować celę Thorina. Powiedział on Dębowej Tarczy, że postara się uratować towarzyszy, i zalecił im ostrożność. Któregoś dnia Baggins zorientował się, że elfy spławiają puste beczki po winie do Długiego Jeziora, skąd przewożono je do Miasta na Jeziorze (zwanego też Esgaroth), aby zostały ponownie napełnione. Sprytny hobbit podsłuchał strażników i kiedy tylko udało mu się poznać termin następnego transportu, rozpoczął przygotowania. Hobbit wykradł klucze i uwolnił swoich przyjaciół. Następnie kazał im ukryć się w beczkach. Już wkrótce cała drużyna opuściła jaskinię króla elfów i wypłynęła w otwartą przestrzeń. Tylko Bilbo nie zdołał dostać się do żadnego z pojemników, przez co musiał dryfować na nich lub obok nich. Rozdział X - Serdeczne powitanie Koryto rzeki robiło się coraz szersze. Dryfując, Bilbo nasłuchiwał tego, co mówiły elfy. Ich zdaniem od momentu przybycia smoka wszystko zmieniło się na gorsze. Wieczorem sporządzona z beczek tratwa dotarła do Długiego Jeziora. Elfy zostawiły beczki i poszły do pobliskiego miasta. Hobbit poczekał na zapadnięcie ciemności i wtedy oswobodził towarzyszy. Thorin podzielił swój oddział na grupki i zarządził wyprawę do miasta. Wkrótce sam został zaprowadzony przed oblicze jego zarządcy, któremu wyjawił cel swojej wyprawy. Słuchający go ludzie byli zadowoleni. Wciąż pamiętali przecież legendy o Samotnej Górze, smoku i zgromadzonych przez niego skarbach. Krasnoludy i Biblo zostali w mieście przez dwa tygodnie, ciesząc się gościną i korzystając z dostępnych zapasów. Wkrótce nadszedł jednak dzień ponownego wyruszenia w drogę. Rozdział XI - U progu Nastała jesień. Zaopatrzeni w niezbędny prowiant wędrowcy wyruszyli w drogę trzema łodziami. Pierwszy etap wyprawy zakończyło dotarcie do stóp Samotnej Góry. Następnie rozpoczęła się mozolna i trudna wspinaczka. W końcu krasnoludy rozbiły obóz na bezpiecznym występie skalnym, a później zlokalizowały drzwi prowadzące do wnętrza szczytu. Nie miały one jednak żadnego otworu na klucz, a próby ich rozbicia spełzły na niczym. Czas mijał, lecz nikomu nie udało się odnaleźć rozwiązania zagadki zapisanej na mapie. Dopiero w ostatnim tygodniu jesieni Bilbo doznał olśnienia na widok drozda. Hobbit obserwował zachodzące słońce i dostrzegł, jak jeden z jego promieni odsłania dziurkę od klucza. Po chwili Thorin otwarł drzwi. Rozdział XII - Na zwiadach w obozie wroga Jako pierwszy w tunel zapuścił się Bilbo, któremu towarzyszył Balin. Po chwili rozstali się jednak i w stronę ognistej łuny maszerował sam Baggins. Idąc przed siebie, hobbit coraz wyraźniej słyszał chrapanie. W końcu dotarł do wielkiej komnaty zawierającej w środku ogromną ilość złota i kosztowności. Na wszystkim spał ogromny smok. Bilbo wziął ze sobą jeden z pucharów i wrócił do krasnoludów. Thorin i reszta przywitali go z ogromną radością. Jednakże zniknięcie pucharu nie umknęło uwadze Smauga, który od razu wyleciał z wnętrza góry, by odnaleźć złodziei. Hobbit i krasnoludy schronili się w tunelu dosłownie w ostatniej chwili. Nie znalazłszy nikogo podejrzanego, Smaug wrócił do swego legowiska. Wtedy Bilbo jeszcze raz zapuścił się w głąb góry, aby dokładnie przyjrzeć się ogromnej bestii. Nadzwyczajnie czuły węch pozwolił smokowi ustalić, że ktoś obcy właśnie znalazł się w jego legowisku. Bilbo rozpoczął rozmowę od komplementów, czym na chwilę obłaskawił bestię. Przyglądając się smokowi, zlokalizował jego czuły punkt (fragment ciała pod lewą piersią, który nie był osłonięty łuską). Już po chwili hobbit musiał uciekać, gdyż smok zionął w jego stronę ogniem. Dotarłszy do krasnoludów, Bilbo oznajmił, że Smaug zamierza spalić Esgaroth. Należało więc zamknąć wejście do tunelu, aby opuszczający grotę Smaug nie zauważył wędrowców. Thorin i Balin powiedzieli Bagginsowi, że najcenniejszym przedmiotem, który znajduje się na pilnowanej przez smoka stercie skarbów, jest Arcyklejnot Thraina - symbol władcy Króla pod Górą. Rozdział XIII - Smauga nie ma w domu Już wkrótce Bilbo i towarzysze zostali sami we wnętrzu góry. Smaug opuścił swe legowisko i poleciał w stronę Miasta na Jeziorze (rozmawiając z Bilbem, czuł zapach krasnoludów). Jako że wylot smoka spowodował lawinę, która zablokowała drzwi, Bilbo i jego przyjaciele musieli udać się w głąb góry. Najpierw dotarli do skarbca, gdzie Baggins znalazł Arcyklejnot, który schował do kieszeni, a następnie przywdział elfią kolczugę. W tym czasie krasnoludy gromadziły cenne przedmioty, czując wyraźną radość i pokrzepienie. W pewnym momencie Thorin, który przypomniał sobie plan Samotnej Góry, zawezwał wszystkich i oznajmił im, że zabierze ich do wielkiej Sali Thora. Osiągnąwszy cel, krasnoludy i hobbit długo podziwiali dolinę Dal, a później zapadli w sen. Rozdział XIV - Ogień i woda Mieszkańcy Miasta na Jeziorze regularnie obserwowali Samotną Górę. Dwa dni wcześniej dostrzegli niepokojące rozbłyski, dlatego rozpoczęli przygotowania do odparcia smoczego ataku. Obroną dowodził Bard, potomek Giriona (władca miasta Dal). Rozwścieczona bestia natarła z ogromną siłą i dokonała wielu zniszczeń. Bard szykował się do wystrzelenia ostatniej strzały, gdy na jego ramieniu usiadł drozd (ten sam, który podsłuchiwał Bilba i krasnoludów). Ptak wyjawił człowiekowi, w które miejsce powinien celować (jako potomek władcy miasta Dal Bard mógł porozumiewać się z Drozdami). Strzała pofrunęła dokładnie w osłonięty fragment ciała Smauga, a smok runął do wód Długiego Jeziora, pociągając za sobą Barda. Choć miasto było zupełnie zniszczone, większość ludzi przeżyła atak smoka. Jakże wielkie było ich zdziwienie, gdy spod niespokojnej tafli Jeziora Długiego wyłonił się Bard. Mężczyzna okrzyknięty został królem. Władca Esgaroth oznajmił mieszkańcom swojego miasta, że mogą wyruszyć wraz z Bardem do Dale, by pomóc mu w odbudowie miasta. Największą pokusę stanowiły smocze skarby, o których wszyscy teraz mówili. Do ich zdobycia szykowały się zarówno ludzkie, jak i elfie oddziały. Także gobliny radowały się faktem, że groźny mieszkaniec Samotnej Góry na zawsze opuścił swe legowisko. Rozdział XV - Chmury się zbierają Bilbo i krasnoludy przebywali w strażnicy, gdy odwiedził ich drozd. Ptak pragnął przekazać im jakiś komunikat, ale nikt nie rozumiał jego mowy. Wtedy Balin przypomniał sobie, że jeden z kruczych rodów (a kruków w okolicy góry, jako że nadciągała wojna, było naprawdę wiele) przyjaźnił się z krasnoludami. Ptak odleciał, a po chwili wrócił wraz z Roakiem, potomkiem Wodza Wielkich Kruków z Góry Throra (o imieniu Kark). Na wieść o śmierci Smauga krasnoludy poczuły wyraźną ulgę. Ich radość nie trwała jednak długo, ponieważ Roak poinformował ich o zbliżającej się armii elfów oraz o ludziach, którzy pragnęli rekompensaty za zniszczenia, jakich dokonała bestia. Thorin nie zamierzał dzielić się swoimi bogactwami. Dlatego polecił krukowi, aby ten rozesłał braci do innych krasnoludów, w pierwszej kolejności powiadamiając o wszystkim Daina z Żelaznych Wzgórz. Po wszystkim drużyna Thorina przystąpiła do umacniania Głównej Bramy. Już wkrótce wojska elfów i ludzie dotarli do miasta Dal. U zbocza Samotnej Góry zaczął powstawać obóz. Bard chciał paktować z Thorinem, ale przywódca krasnoludów był zbyt dumny i nie zamierzał oddać nawet dwunastej części skarbów. Na nic zdawały się argumenty, że wiele z bogactw należało kiedyś do ludzi. Rozpoczęło się oblężenie Samotnej Góry. Rozdział XVI - Nocny złodziej Krasnoludy zdążyły przeczesać całą Samotną Górę, ale żaden z nich nie zdołał odnaleźć Klejnotu Thraina. Thorin był wściekły, ponieważ kamień ten traktował jako własny. Był gotów srogo ukarać każdego, kto ukryłby go przed nim. Bilbo nie zamierzał oddać kamienia krasnoludom. Miał w głowie całkiem inny plan. W środku nocy założył pierścień i wykradł się do obozu prowadzących oblężenie. Tam wręczył klejnot Bardowi i powiedział mu o zbliżających się oddziałach Daina (były 2 dni drogi od góry). Władca elfów i przywódca ludzi byli pod wrażeniem uczynku Bilba i zaproponowali mu nawet, aby został w ich obozie. Hobbit jednakże odmówił i skierował się w powrotną drogę do przyjaciół. Tuż pod wrotami prowadzącymi do Samotnej Góry Baggins spotkał dziwnego starca, który powiedział mu, że dobrze uczynił, oraz przestrzegł go przed niebezpieczeństwem. Dopiero po chwili rozpoznał w nim Gandalfa. Rozdział XVII - Chmury pękają Następnego dnia Thorin ponownie przyjął posłów. Krasnolud nadal obstawał przy swoim, ale kiedy zobaczył Arcyklejnot Thraina zaczął myśleć o pewnych ustępstwach. Bilbo przyznał się do tego, że to on zaniósł kosztowność Bardowi. Hobbit dodał też, że uczynił to w zgodzie z umową (mógł wybrać ze skarbca to, czego chciał). Jednakże Thorin go nie słuchał. Gdyby nie pomoc Gandalfa, który przybył z posłami w przebraniu zakapturzonego starca, hobbit zostałby najpewniej roztrzaskany o skały. W końcu Thorin zgodził się oddać Bardowi czternastą część skarbów, ale i tak planował, że po przybyciu wojsk Daina rozpędzi oblegających Samotną Górę. Następnego dnia pod Samotną Górą stanął Dain wraz ze swoim oddziałem. Elfy i ludzie odmówili przepuszczenia jego niewielkiej armii i pozwolenia jej na dołączenie do grupki zamkniętej w Samotnej Górze. W obliczu takiej decyzji Barda Dain rozpoczął przygotowania do ataku. Topory i miecze już miały się skrzyżować w głośnym szczęku, gdy między obiema stronami stanął Gandalf. Czarodziej wyjaśnił zwaśnionym, że z północy nadciąga ogromne niebezpieczeństwo. Śmierć Wielkiego Gobilina ściągnęła na krasnoludy gniew Bolga, który zebrał potężną armię goblinów i wargów. Nagle zaprzestano więc sporów i zwołano naradę. Bitwa pięciu armii rozpoczęła się rankiem i trwała aż do zmierzchu. Ludzie, elfy i krasnoludy walczyli ramię w ramię przeciwko goblinom i wargom. Do walki włączyli się także Thorin i jego żołnierze. W pewnym momencie zostali oni otoczeni przez nieprzyjaciół i Bilbo, który obserwował całe starcie z bezpiecznego miejsca, był pewien, że zginą. Wtedy z pomocą nadleciały orły, które rzucały kamienie w nieprzyjaciół. Jeden z nich trafił w Bilba, odbierając mu przytomność. Rozdział XVIII - Droga powrotna Kiedy Bilbo się ocknął, czuł przeraźliwy chłód. Hobbit miał na palcu magiczny pierścień, toteż nikt nie przeniósł go w jakieś zadaszone miejsce. Kiedy w końcu go zdjął, jacyś dwaj mężczyźni zanieśli go do czekającego w Dal Gandalfa. Baggins udał się z czarodziejem do Thorina. Dębowa Tarcza umierał, ale przed opuszczeniem tego świata chciał poprosić hobbita o wybaczenie, nazwał go nawet przyjacielem. Jak dowiedział się Bilbo, bitwa została rozstrzygnięta na koniec ludzi, elfów i krasnoludów, gdy Beorn zabił Bolga, syna Wielkiego Goblina. W czasie starcia śmierć ponieśli Kili i Fili, którzy do końca bronili Thorina. Wkrótce Dain wyprawił wszystkim przepiękny pogrzeb. Bard otrzymał czternastą część skarbów, a król elfów zdobył wiele wspaniałych szmaragdów. Również Bilbo miał dostać od Daina ogromną porcję kosztowności, ale skromny hobbit zadowolił się niewielką skrzyneczką złota oraz taką samą wypełnioną srebrem. Wkrótce Bilbo wyruszył w drogę powrotną wraz z Gandalfem. Najpierw obaj zatrzymali się u króla leśnych elfów, a później przezimowali u Beorna. Hobbit zauważył, że okolica stała się znacznie bezpieczniejsza, widział nawet osiedlających się tutaj ludzi. Rozdział XIX - Ostatni akt Pierwszego dnia maja Bilbo i Gandalf przybyli do Rivendell. Tam, chcąc nie chcąc, hobbit dowiedział się, co robił Gandalf, gdy nie było go z członkami wyprawy. Okazało się, że uczestniczył on w naradzie czarodziejów, którzy postanowili przepędzić Czarnoksiężnika z wieży znajdującej się w południowej części Mrocznej Puszczy. Od tego czasu miejsce to stało się o wiele bardziej przyjazne. Po tygodniu Gandalf i Bilbo wyruszyli do Hobbitonu. Kiedy w końcu tam dotarli, Baggins zauważył, że przed jego domem zebrał się tłum krewnych. Okazało się, że wszyscy wzięli Bilba za zmarłego i rozpoczęli licytację jego dóbr. Na szczęście hobbitowi udało się odzyskać większą część swego dobytku. Pozostali hobbici odnosili się do Bilba z niechęcią. Jednak on zupełnie tym się nie przejmował. Po roku nieobecności miał przecież wiele pracy. Zaczął nawet spisywać swoje wspomnienia, którym nadał tytuł „Tam i z powrotem - wakacje pewnego hobbita”. Większość swoich skarbów przeznaczył zaś na podarunki dla krewnych. Po paru latach Bilbo został odwiedzony przez Gandalfa i Balina. Dowiedział się od nich, że Bard odbudował miasto Dal, a pozostali ludzie wznieśli jeszcze piękniejsze Miasto na Jeziorze. A co najważniejsze - między wszystkimi mieszkańcami tych krain panował pokój. Plan wydarzeń 1. Gandalf odwiedza Bilba Niespodziewane pojawienie się Thorin Dębowa Tarcza przedstawia powody Uczta (pieśni chwalące męstwo wojowników, opowieść o Samotnej Górze).5. Spokojny sen Bilba i poranny Ponowne pojawienie się Gandalfa i oznajmienie hobbitowi, że musi wyruszyć w Spotkanie z krasnoludami w Początek Spotkanie z Przystanek w Elrond odczytuje runy zapisane na Dalsza Burza w Górach Poszukiwanie Wędrowcy zostają pojmani przez mieszkające w jaskini Gandalf przybywa z Chaotyczna Bilbo spada w ciemną Przebudzenie się hobbita i znalezienie Pojedynek na zagadki z Bilbo poznaje właściwości Ucieczka W końcu na świeżym Biblo dołącza do Thorina i Dalszy ciąg Starcie z worgami i Pomoc udzielona przez Uczestnicy wyprawy na Samotnej Hobbit i krasnoludy gośćmi u Uczestnicy wyprawy docierają na skraj Mrocznej Pożegnanie Gandalfa i Przeprawa przez czarny Bomur traci Ucztujące Bilbo zabija Krasnoludy w pajęczej Bohaterska pomoc Thorin pojmany przez leśne Pozostali członkowie krasnoludzkiej drużyny w lochach władcy Bilbo przychodzi z pomocą i spławia krasnoludy w Wędrowcy w Mieście na Wyprawa do Samotnej Długie poszukiwanie Hobbit odkrywa rozwiązanie Bilbo w grocie Wściekłość Ponowne spotkanie hobbita z bestią (Bilbo lokalizuje czuły punkt smoka).48. Smaug opuszcza grotę, by zniszczyć Miasto na Krasnoludy uwięzione w Wędrówka w głąb Samotnej Bilbo odnajduje Arcyklejnot Członkowie wyprawy zatrzymują się na odpoczynek w jednej ze Smok naciera na Bohaterski wyczyn Ludzie i elfy wyprawiają się do Samotnej Thorin i Balin proszą kruka, by zaniósł wiadomość do Krasnoludy umacniają Pierwsze rokowania ludzi i elfów z krasnoludami. Thorin pozostaje Bilbo przekazuje Arcyklejnot Pojawienie się Kolejna runda Wściekłość Thorina. Gandalf ratuje Dębowa Tarcza idzie na Przybycie Oddziały Barda i króla elfów odmawiają wojsku Daina Przygotowania do Gandalf mówi o rychłym najeździe goblinów i Bitwa pięciu Blibo raniony Krwawy bilans Thorin, Kili i Fili zostają Bilbo i Gandalf ruszają w drogę Bohaterowie zimują u Bilbo dostrzega zmiany w Postój w Powrót do Bilbo ratuje swój Hobbit spisuje Gandalf i Balin odwiedzają przyjaciela. Rozwiń więcej
Zrób plan wydarzeń W PUNKTACH jednej przygody z hobbita. UWAGA!W ten sposób np. 1.zbiórka klasnoludów w domu Bilba ()NAPISZCIE TYLKO CO TO ZA PRZYGODA. Question from @KiciaKocia1234 - Szkoła podstawowa - Polski
1. W rodzinie państwa Astronomów pojawiają się bliźnięta – Teleskop i Zabawa w „zajączki”.3. Wyprawa na Wykład Pana Astronoma o Dzieci piszą list do Wykład Pana Astronoma o Zabawa w Pomnik Mikołaja Wykład o Urodzinowy Obmyślanie rakiety kosmicznej. Polecamy również: Legendy polskie - streszczenie Legenda o smoku głosi, iż Kraków pochodzi od imienia pierwszego króla i założyciela grodu – Kraka, którego imię z kolei ma coś wspólnego z krukami. Krak był dobrym i rozsądnym władcą, a jego poddanym dostatnio się żyło. Król się ożenił i miał dwie córki. Jedna miała... Więcej » Pięciopsiaczki - streszczenie W domu Karola, Karoliny, ich rodziców i babci dochodzi do niecodziennego zdarzenia – suczka Balbina rodzi pięcioro szczeniąt – cztery pieski i jedną suczkę. Z racji ilości rodzeństwa Babcia nazywa je „pięciopsiaczkami”, a później, z uwagi na ich główne zatrudnienia, są... Więcej »
uwaga na słońce. mit o dedalu i ikarze. mit. mit. mit. mit. mit. mit. 01. co to jest mit? https://eszkola.pl/jezyk-polski/mit-definicja-podzial-funkcje-30.html. Mit (gr. mythos = opowieść, zamysł, myśl) opowieść będąca elementem wierzeń danej społeczności.
18 lipca 2022, 08:05 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Upał, słońce, termometr / Shutterstock "W poniedziałek od zachodu do Polski zacznie napływać ciepłe powietrze i na Dolnym Śląsku termometry wskażą już do 28 stopni Celsjusza" - powiedziała PAP Ilona Bazyluk, synoptyk IMGW-PIB. We wtorek na zachodzie kraju możliwe są już temperatury powyżej 30 stopni. Według prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowego Instytutu Badawczego, w poniedziałek pogodę nad Polską będzie kształtował rozległy wyż, za sprawą którego od zachodu zaczynają napływać masy ciepłego powietrza. Zachmurzenie w większości kraju będzie umiarkowane, na północy lokalnie duże z przelotnym i słabym deszczem. Temperatura maksymalna w ciągu dnia wyniesie 19 stopni Celsjusza nad morzem i na Suwalszczyźnie, 22 na wschodzie, 24 stopnie w centrum i do 28 na Dolnym Śląsku. Wiatr będzie słaby, umiarkowany, nad morzem porywisty, zachodni i północno-zachodni - powiedziała Ilona Bazyluk. SPRAWDŹ AKTUALNĄ PROGNOZĘ POGODY>>> Noc będzie pogodna Noc z poniedziałku na wtorek będzie pogodna, tylko na północy i na wschodzie lokalnie może pojawić się więcej chmur. Na północnym wschodzie możliwe są wręcz śladowe opady deszczu. Na pozostałym obszarze bez opadów. Temperatura minimalna w nocy wyniesie 11 stopni na terenach podgórskich, 13-14 na wschodzie, w centrum 15, do 17 na zachodzie i nad morzem. Wiatr słaby, z kierunków zachodnich, lokalnie zmienny, tylko nad morzem umiarkowany. autor: Marek Szczepanik Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Pilot i ja. Pilot i ja – opowiadanie dla dzieci autorstwa Adama Bahdaja wydane po raz pierwszy w 1967 roku w wydawnictwie "Nasza Księgarnia" [1] [2] Chłopiec o imieniu Waluś [3], którego zawsze fascynowały samoloty i latanie, narysował pewnego dnia samolot oraz pilota. Ku jego zaskoczeniu pilot ożył.
Centralne Biuro Prognoz Meteorologicznych wydało dla województwa warmińsko-mazurskiego ostrzeżenie drugiego stopnia przed upałem. Ostrzeżenia meteorologiczne: Upał stopień: 2 prawd. 80% Przebieg: Nadal prognozuje się upały. Temperatura maksymalna w dzień od 29°C do 32°C. Temperatura minimalna w nocy od 17°C do 20°C, jedynie miejscami spadki temperatury do 14°C, 15°C. Uwagi: Wydłużenie czasu trwania ostrzeżenia Ważne: Od: 2021-06-19 17:33 Do: 2021-06-22 20:00 synoptyk IMGW-PIB: Karolina Kierklo Czas wydania: 2021-06-19 17:33 Biuro: Centralne Biuro Prognoz Meteorologicznych – Wydział w Białymstoku Jak przetrwać upał Upał to stan pogody, gdy temperatura powietrza przy powierzchni ziemi przekracza 30 st. C. W ciągu dnia, najwyższa temperatura występuje pomiędzy godziną 15 a 18, a nie jak się powszechnie sądzi – w południe, zaś największe promieniowanie UV notowane jest w godzinach 12 – 13. Skutki: Wraz ze wzrostem temperatur znacząco wzrasta ryzyko odwodnienia oraz przegrzania organizmu. Upał może doprowadzić do wystąpienia udaru słonecznego lub cieplnego, który jest stanem zagrażającym zdrowiu, a nawet życiu. Jego objawy to: zmęczenie, silne bóle i zawroty głowy, nudności, gorączka, szum w uszach, drgawki, wzrost temperatury ciała zagrażający życiu, większa częstotliwość bicia serca i oddechu. Niewątpliwie, upał wpływa również na układ nerwowy człowieka. Wysokie temperatury mogą powodować ospałość, zdenerwowanie, a także wpływają na poziom koncentracji i efektywność pracy. Należy pamiętać, że upał jest szczególnie niebezpieczny dla osób starszych i dzieci. Trzeba również zadbać o zwierzęta, gdyż wysokie temperatury również u nich mogą prowadzić do przegrzania organizmu. Ochrona należy ograniczyć opalanie, ponieważ zbyt długie przebywanie na słońcu jest szkodliwe dla organizmu, który łatwo może ulec przegrzaniu, a skóra poparzeniu. Należy przebywać na słońcu nie dłużej niż maksymalnie 2 godz. stosując przy tym kremy ochronne; dzieci i osoby starsze nie powinny wychodzić z domu, a jeżeli jest to niezbędne, to koniecznie z nakryciem głowy; w ciągu dnia należy zamykać w domu okna i żaluzje, by ograniczyć napływ gorącego powietrza do pomieszczeń (szczególnie po stronie nasłonecznionej). Okna należy otwierać nocą, kiedy temperatura jest niższa – jeżeli oczywiście warunki bezpieczeństwa na to pozwalają; należy unikać forsownego wysiłku fizycznego w najgorętszej porze dnia. Wysiłek fizyczny, jak np. bieganie może doprowadzić do odwodnienia, skurczów mięśni spowodowanych odwodnieniem i utratą minerałów, przegrzaniem organizmu lub udaru cieplnego; pod żadnym pozorem nie wolno zostawiać dzieci i zwierząt w zaparkowanym pojeździe. Temperatura w nagrzanym samochodzie może dochodzić do 5 – ; należy nosić lekką i przewiewną odzież z tkanin naturalnych, w jasnych kolorach. Wspomoże to właściwą termoregulację organizmu; należy nawadniać organizm – pić dużo wody, najlepiej niegazowanej; należny unikać picia kawy oraz napojów zawierających duże ilości cukru – sprzyjają one odwodnieniu organizmu; osoby przyjmujące leki, powinny być w kontakcie z lekarzem, aby sprawdzić jaki wpływ mają one na termoregulację i równowagę wodno-elektrolitową; jeśli odczuwamy zawroty głowy, osłabienie, niepokój lub dotkliwe pragnienie i ból głowy, należy skontaktować się z dyspozytorem medycznym, dzwoniąc pod numer alarmowy. Jeśli to możliwe należy przenieść się w chłodne miejsce; należny unikać skrajnych temperatur – osoby, które pracują w klimatyzowanych pokojach nie powinny od razu wychodzić na zewnątrz, gdzie panuje upał – może to spowodować szok termiczny, zwłaszcza u starszych i bardzo młodych ludzi; będąc nad wodą należy pamiętać, że nie wolno gwałtownie wchodzić do niej bezpośrednio po opalaniu – zanim zaczniemy pływać, należy opłukać ciało wodą, do której wchodzimy i dopiero wtedy powoli się w niej zanurzyć; będąc w podróży, należy częściej robić przerwy i odpoczywać w zacienionych miejscach, by złagodzić negatywny wpływ wysokich temperatur na koncentrację; w upalne dni należy przygotowywać lekkie posiłki, bazujące na owocach i warzywach, które dostarczają organizmowi niezbędnych składników mineralnych i witamin, a unikać tłustych, smażonych i wysokokalorycznych dań, które dodatkowo obciążają i tak zmęczony upałem organizm; należy unikać spożywania alkoholu, ponieważ sprzyja to odwodnieniu organizmu. Dzieci należy ubierać dziecko w lekką, przepuszczającą powietrze, jasną odzież oraz zakładać mu czapeczkę z daszkiem; należy chronić dziecko przed słońcem, używając parasolki nad wózkiem nawet wtedy, kiedy ten stoi w ocienionym miejscu; należy podawać dziecku letnie, lecz nie zimne napoje, w szczególności ziołowe i/lub owocowe herbatki, a także wodę mineralną lub sok; należy kąpać dziecko w letniej (nie zimnej) wodzie; nie należy nosić dziecka w nosidełku, gdyż w upalne dni może być mu niewygodnie i gorąco; przed wyjściem z dzieckiem na spacer, należy zabrać ze sobą nawilżone chusteczki oraz butelkę z napojem; należy smarować dziecko kremami z wysokim filtrem; nie należy wychodzić z dzieckiem na zewnątrz w porze, kiedy jest najbardziej gorąco; wysokie temperatury sprzyjają rozwojowi bakterii salmonelli, dlatego też należy unikać pokarmów z surowych jajek, a także często myć dokładnie ręce. Seniorzy osoby starsze zwykle przyjmują większe ilości leków. Podczas upałów, gdy organizm się odwadnia, stężenie leków w organizmie może się zwiększyć nawet do zagrażającego życiu. W związku z tym powinny one bardzo uważnie monitorować swoje samopoczucie, a przede wszystkim stosować się do zaleceń związanych z postępowanie podczas upałów. Zobacz również
Maria Kruger- Karolcia - plan wydarzeń Połącz w pary. autor: Patrycjamikulew. Klasa 3 Polski. "ZEMSTA" - plan wydarzeń Ustaw w kolejności. autor: Szymanskasp66. Klasa 7 Klasa 8 Polski Fredro lektura plan wydarzeń Zemsta. Plan wydarzeń do lektury M. Kruger "Karolcia" Połącz w pary. autor: Katarzynas4. Klasa 2.
. tmmpu22p68.pages.dev/203tmmpu22p68.pages.dev/206tmmpu22p68.pages.dev/278tmmpu22p68.pages.dev/168tmmpu22p68.pages.dev/112tmmpu22p68.pages.dev/276tmmpu22p68.pages.dev/150tmmpu22p68.pages.dev/80tmmpu22p68.pages.dev/267
plan wydarzeń uwaga na słońce